Łazienka jest już pokryta ślicznymi kafelkami. Kremowe a w środku pasek zielonych. Naprawdę ładnie to wygląda. Są jakby wykrojone z jakiegoś usłojonego drewna, takie cienkie paski wzdłuż.
Kuchnia (a właściwie róg pokoju, przecież to aneks) też pokryta jest płytkami.
Płytki+fugi,listwy,silikony itp: 620 zł
W między czasie na drobne wydatki poszło trochę więcej:
Gładź gipsowa: 50 zł, Pianka do uszczelnień: 50 zł, kable, kontakty, flamastry, listwy aluminiowe, szpachla (bo stara się złamała), farba do belek, rozpuszczalnik, codziennie gdy teściu robi 2 piwa.
Ciężko to oszacować. Praktycznie codziennie coś się kupuje. W sklepach kredytu nie ma.
Ale raczej zaniżę koszty niż zawyżę gdy napiszę 880 zł. Suma taka dla równego rachunku:
620+880=1500 zł
Tak naprawdę wiem tylko ile ubywa mi z kolejnej lokaty którą zlikwidowałem. Wczoraj dwa tysiące wylądowały w pudełku. Wiem jak kurczyły się poprzednie, także te długo nie wytrzymają. Ale kilka świnek jeszcze biega dzwoniąc monetami.
Podliczmy całość: 10000+500+150+1500 =12150